*** Wcześniej ***
Wróciłem do Mojej rodzinnej jaskini. Zjadłem obiad, a raczej kolacje z rodzicami i Roney'em. Evelyn oczywiście nie było. Po kolacji bardzo mi się nudziło. Dziś nie byłem na skałkach. Za to większość dnia spędziłem na szukaniu Winnie i z Nią. Chyba, nawet trochę się o Nią wtedy martwiłem. Trochę ??? Chyba, nie trochę tylko myślałem, że zwariuje bez Niej. Spędzam z Nią przecież, ostatnio każdy dzień. Przez te pare godzin stęskniłem się za Nią, jakbyśmy nie wiedzieli się kilka miesięcy. A jak ją zobaczyłem na ty podwórku ...Yyy co ja myślę ??? Moje rozmyślania stają się coraz bardziej niebezpieczne. No ..., ale dzięki Winnie zapomniałem już o Moim uczuciu do Rachel. Całkowicie. Gdy teraz widzę Revie nic nie uczuje. KOMPLETNIE. Jedyne o czym dzisiaj często myślę, to przytulenie Mnie przez Winnie. Pare godzin wcześniej ochrzaniła Mnie za to, że zapytałem się czy nic jej nie jest, po skoku przez płot. A potem rzuciła mi się na szyje. Była taka roztrzęsiona. Myślała, że coś mi się stało. Wtuliła się we Mnie, jakby widziała Mojego ducha. Gdy się do Mnie przytuliła, cała się trzęsła. Nie zważała nawet na to, że byłem cały mokry. Szczerze nie było tak źle. Nawet całkiem w porządku. Chyba, nawet coś do Niej czuje. Chyba ... jakby to powiedziała Elyn "Nie, chyba tylko NAPEWNO". Oj cała Moja siostra. A co do Winnie, szczerze ona jest ... yyy ona jest ... ona jest cudowna. Nareszcie to z siebie wykrztusiłem. Nagle wpadłem na pomysł, gdzie mogę iść oczywiście z Winnie. Pognałem, więc do Jej jaskini.
*** Teraźniejszość ***
- O, cześć Theo - podniosła się, ze swojego posłania
- Hej. Masz ochotę na mały spacerek ? - zapytałem.
- Okey, ale gdzie ? - spytała
- Niespodzianka - uśmiechnąłem się
Szliśmy jakąś godzinę. Po dotarciu nad jezioro Anskunmay. Trafiliśmy akurat na zachód słońca.
- Podoba Ci się ? - zapytałem
Winnie ???
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz