poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Od Lokiego- CD ,,Ostateczne starcie''

Mashine dał sygnał do ataku. Cała sfora posłusznie ruszyła w stronę wampirów. Wbiegłem na jeden z większych głazów, by ocenić nasze szanse. To co tam zobaczyłem, przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Naszych wrogów było grubo ponad trzy razy więcej. Sforzanie stanowili małą wyspę wśród oceanu bezlitosnych potworów. Silniejszych i wytrzymalszych. Szybko namierzyłem Alfę, który walczył z pięcioma przeciwnikami. "To Mashine - pomyślałem, - "poradzi sobie". Zrobiłem kilka susów wstecz, po czym krzyknąłem ustalone hasło. Jarvis w mgnieniu oka zleciał na ziemię.
-Masz - podałem mu przygotowaną wcześniej kartkę z informacją. - Leć do jaskini, w której są szczeniaki i daj to komuś. Napisałem tam, by uciekali do wschodniej granicy. Są tam nasi sojusznicy, więc wampiry nie powinny stamtąd atakować. Niech wyruszają niezwłocznie, bo czasu jest coraz mniej. Gdyby zwlekali, pozwalam, abyś zastosował delikatne środki przemocy. Wróć tu, gdy znajdą nowe schronienie. Zrozumiałeś?
Jarvis patrzył na mnie nieruchomo przez jakiś czas. Po chwili pokiwał jednak głową i spojrzał na mnie z zaniepokojeniem.
-Nic mi nie będzie! - uśmiechnąłem się. - Będę uważał, obiecuję.
Ptak pokiwał ironicznie głową, po czym wzbił się z powrotem w powietrze. Nie czekając ani chwili wskoczyłem w wir walczących stworzeń. W tłumie dostrzegłem Mashine. Był już nieźle poturbowany. Niczym torpeda rzuciłem się w jego stronę, kończąc po drodze żywoty kilku nieprzyjaznych stworzeń.
-Mashine! - krzyknąłem. - Co robimy?

Mashine?

Brak komentarzy: