Głowa mnie bolała jak nigdy. Miałam dodatkowo mroczki przed oczami i
ledwo co słyszałam co się wokół mnie dzieje. Czułam się jakbym miała
wodę w uszach. To było chyba najgorsze uczucie jakie miałam w całym
życiu. W dodatku chciałam się schować ze wstydu, w jakiejś pustej
jaskini. Byłam przewrażliwiona tym, że zrobił mi to tyci, tyci
szczeniaczek... Cały czas przechodził mi przez myśli, jego radosny
uśmieszek.
- O już się obudziłaś... - Usłyszałam głos za mną. To była suczka zwana
Omega, chyba jej imię to jedno z niewielu, jakie udało mi się
zapamiętać.
- Yyy... gdzie jest Rayan ? - Zapytałam po chwili.
- Po tym jak Cię tu zaniósł, poszedł chyba do swojej jaskini. Jak tam
głowa ? wciąż boli po zderzeniu z tamtym młodym wampirem ? - Po słowach
suczki chciałam wstać i wybiec jak najdalej ze... szpitala ? - Nawet nie
próbuj.... nie wolno Ci się na razie ruszać z miejsca. - Dodała na
widok próby mojej ucieczki. Zła położyłam się z powrotem na ziemi.
Musiałam jednak wymyślić jakiś plan ucieczki, w końcu siedzenie w
miejscu..... i ja.... to dwie rzeczy, które do siebie kompletnie nie
pasują. Czekałam na odpowiednią chwilę, przez kilka dłuższych godzin, aż
w końcu Omega straciła mnie z oczu i.... uciekłam jak najszybciej, jak
tylko umiałam, aż się za mną kurzyło.
- Wolność ! - Krzyknęłam radośnie, wybiegając na otwartą przestrzeń.
Było tak cudownie... , zaczęłam biegać w tą i z powrotem, po wielkim
polu ze zbożem.
Po chwili rzuciłam się na trawę i ułożyłam wygodnie, brzuchem do słońca.
Żułam sobie jeden strzępek trawy, oglądając chmurki. Każda z nich miała
inny i całkowicie oryginalny kształt. Bardzo mi się to podobało, aż z
tego szczęścia i wolności zaczęłam sobie śpiewać pod nosem....
Nagle usłyszałam szum zboża. Ktoś przechodził między kłosami i przerwał mój śpiew.
- O Cath... już jest z tobą wszystko w porządku ? - Zapytał tajemniczy głos.
- Yyy... chyba tak... - Przyznałam odwracając się do źródła dźwięku.
Rayan ? Omega ? albo ktoś inny ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz