Popatrzyłam na Fay'a jak na idiotę. Sieron ? Co to w ogóle miało znaczyć ? Widocznie mu coś na łeb upadło. Nie jestem osobą, która toleruje chorych psychicznie, więc może lepiej się wycofam. Postawiłam kilka kroków do tyłu. Problem był taki, że siedzieliśmy na gałęzi, a zejście z niej nie jest takie łatwe.
- Co się stało ? - Zdziwił się moją reakcją. Chwilę się zastanowiłam, aż w końcu wpadł mi do głowy pewien brutalny pomysł. Dlaczego to ja mam mu ustąpić i zejść ? Niech on spada z mojej gałęzi . . . Hyhyhyhy . . .
- Nic. -Starałam odwrócić jego uwagę. Czekałam na odpowiednią chwilę i BAM !!! . . . Z całej siły pchnęłam go łapą. Fay zleciał w dół i uderzył głową o ziemię. Miałam nadzieję, że złamał sobie karki i , że będzie o jednego psychopatę mniej na tym świecie.
Fay ? Zabiłam Cię ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz