- Nawet, nawet - mruknęłam kładąc się na trawie. Diamond również się położył. Nastała cisza, którą przerywał co raz jakiś większy podmuch wiatru. Miło było tak leżeć. Leżeliśmy tak, aż nie zaczął padać deszcz. Krople jego nie były wielkie, więc mi się nie chciało nawet wstawać.
- Może się gdzieś schowamy na czas deszczu? - usłyszałam głos Diamonda. Wzruszyłam ramionami.
- Jak chcesz - mruknęłam.
Diamond?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz