Zostałem sam. Byłem na siebie wściekły. ,,Jaki byłeś głupi Ross!'' krzyczałem w myślach.
-A może jej się coś stało?- powiedziałem sam do siebie
Pobiegłem ile sił do centrum sfory. Wbiegłem do jaskini Evelyn i jej rodziny.
-Jest Eve?
-Nie. Poszła z bratem na polanę.- powiedziała bez żadnych emocji Elisabeth
-Aha, dziękuję.
*Na polanie*
Zauważyłem siedzących przy drzewie Evelyn i Theo. Obserwowałem ich zza krzaków.
-Ktoś tutaj jest.- powiedziała Evelyn nasłuchując
Mimowolnie wyszedłem z krzaków.
-Co ty tu robisz?
-Szukałem cię.
-Mnie? Swojej ,,przyjaciółki'' i nic więcej?
-Eve, proszę, ja... Ja tylko tak powiedziałem. Jesteś kimś więcej niż
przyjaciółką. Ja jestem tobą zauroczony, kocham cię. Wiem, że teraz nie
można mieć formalnie partnerki, ale możemy się ogłosić parą wśród
szczeniaków, a gdy dorośniemy, zostaniemy nią naprawdę. Więc czy
zostaniesz moją przyszłą prawdziwą,a teraz moją szczenięcą partnerką? No
wiesz partnerstwo częściowe?
Evelyn?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz