Minęło kilka dni. Jarvis czuł się znacznie lepiej. Uczył się, a próbował uczyć się latać z niezrośniętym do końca skrzydłem. Na nic moje ostrzeżenia i upomnienia, że za następne zdemolowanie jaskini wykopię go za drzwi. Wiedział, że zbyt silnie się do niego przywiązałem. Kto by pomyślał, że między mną, a niezbyt inteligentnym stworzeniem może powstać jakakolwiek więź? A jednak. Dobra, trzeba się gdzieś ruszyć. Udałem się do Mashine'a, by pokazać mu mojego nowego towarzysza. Oczywiście był to tylko pretekst do odwiedzin, owocem których miały być interesujące mnie informacje. Przywitał mnie radośnie jak zwykle.
-Miło mi cię poznać - uśmiechnął się do Jarvisa, który siedział mi na grzbiecie.
Ptak skłonił się lekko.
-Jarvis, to jest Mashine - zabrałem głos. - Wszystko pięknie, ale chciałbym z tobą pogadać Maszi.
-Słucham.
Usiedliśmy.
-Wiesz, długo mnie nie było - zacząłem wyjaśniać, - nie jestem na czasie. Może mógłbyś mi mniej więcej wyjaśnić co się dzieje w sforze? Szykuje się jakaś wojna?
Mashine?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz