Lekko kiwnęłam głową. W końcu będziemy robić coś pożytecznego,
nienawidzę bezczynności. Nigdy bym nie mogła usiedzieć w miejscu, po
prostu nie potrafię.
- Okey. - powiedziałam z obojętną miną.
Samiec uśmiechnął się lekko gryząc lewy kącik ust. Niedługo po tym
zaczął wpatrywać mi się w oczy kończąc na pyszczku. Myślałam że tam coś
mam, hm...
- Co? Mam coś może na pyszczku? - zaczęłam się drapać po mordce.
Snowy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz