- Die? - zapytałem stłumionym głosem. Avii pokiwała głową. Die to była trochę straszna ksywka.
- Em... Dobra? - zapytałem bardziej, niż oznajmiłem.
- To jesteśmy kwita - mruknęła, lekko się uśmiechając.
- Dobra idźmy już - powiedziałem wstając - Odprowadzę Cię, bo jak Ci się coś stanie, to będzie na mnie - westchnąłem.
- Jak będzie na Ciebie, to mi pasuje - zaśmiała się Avii.
- Jeśli to był żart, to Ci się nie udał - pokazałem jej język, ale szybko go schowałem, ponieważ Lao wyciągała łapę. Droga zleciało szybko i w mgnieniu oka byliśmy przy jakini Avalon.
- To do jutra - powiedziałem i poszedłem w stronę swojej jaskini.
- Cześć - powiedziałem, lecz odpowiedziała mi tylko cisza. Wzruszyłem ramionami i położyłem się spać.
* Rano *
Wstałem i od razu poszedłem do Av. Nie chciałem polować samemu, a tak będzie raźniej. Wszedłem do jej jaskini.
- Wstawaj - powiedziałem, trącając ją łapą.
Avalon?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz