- Idziemy - mruknąłem.
- Ale czemu ?
- Już - krzyknąłem.
Spojrzała na mnie z przestrachem.
- No to do następnego razu - pożegnała się z wilkiem.
Zaprowadziłem ją do naszego miejsca noclegowego.
- O co ci chodzi? - spytała mnie w końcu.
- Jesteś naiwna. Te wilki są zdradzieckie. Nie wszystkim można ufać.
- Przecież mówiłeś, że jesteśmy tutaj bezpieczni - zasmuciła się.
Przytuliłem ją.
- Tak. To prawda, ponieważ znam Alfę tej watahy. Nie powiedziałem przecież, że wszyscy są mili i możesz z NIMI bezpiecznie rozmawiać.
- Snowy. Ten wilk był naprawdę przyjazny.
Nie rozumiem. Kiedy ona to w końcu pojmie.
- Pamiętasz może, jak musiałem Ciebie ratować z łap tych oprychów. Chciały Ciebie po prostu zjeść. To też była przyjaźń.
Ana siedziała lekko zasmucona. Pocieszałem ją.
- Jak chcesz to możemy jeszcze zostać jeden dzień. Może poznasz kogoś ... odpowiedniego - ostatnie słowo wypowiedziałem z niesmakiem.
Another ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz