Siedziałam na bagnach wściekła, myśląc o Video. Gdy mi przeszło, myślałam o moim spotkaniu z Indianą. „Powinnam już iść” – pomyślałam. No i przydałoby się troszkę „upiększyć”. Okej, to idę. Wstałam i nagle usłyszałam furkot skrzydeł. Spojrzałam w górę i ujrzałam Vido na grzbiecie jakiegoś gryfa.
-Hej – powiedział. Nie reagowałam.
- Nooo nie gniewaj się na mnie – dodał – A poza tym masz przecież spotkanie z Indianą.
- Wiem, właśnie miałam iść. A w ogóle, nie mogę się na ciebie gniewać – w tym momencie zobaczyłam czerwone pręgi na policzku psa (ślad po moich pazurach).
- Przepraszam, że Cię uderzyłam – wyszeptałam, starając się nie patrzeć psu w oczy.
Video?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz