Szedłem obojętnie ścieżką. Nagle zobaczyłem gdy jakiś biały pies próbuje
utopić drugiego. Z początku mnie to nie interesowało lecz coś we mnie
pękło i wskoczyłem za tym "tonącym" do wody. Tamten tylko wyszedł na
brzeg i się patrzył. Mocno złapałem za kark tego psa/suczki i zacząłem
się powoli wynurzać. Gdy byłem już na ziemi zorientowałem się, że to
suczka.
-Co ty do cholery zrobiłeś? - Krzyknąłem.
-Ja nic nie zrobiłem! Tylko się bawiliśmy!
-Ale nie w ten sposób...
Jako uzdrowiciel zacząłem szybko działać lecz...Nie zdążyłem.
-Amazukii...Uratujesz ją? - Dopytywał się.
-Już...Dla niej nie ma ratunku. Zaniosę ją do jaskini alf.
*Po drodze*
Niosąc suczkę na swych plecach poczułem, że się coś rusza.
-Hm? Louis, nie rozpraszaj się...
Dochodząc do jaskini alf, pomyślałem..."Gdybym był szybciej, to by się nie stało...".
-O, witaj Louis. Kogo tam masz?...O niee...-Powiedział Mashine.
-Niestety, gdybym był szybciej nic by jej sie nie stało. - Położyłem suczkę pod ścianą, a Ace okryła ją czarną płachtą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz