- Hmm. O co chodzi ? - spytałam zaspana.
- Chodź na śniadanie.
Zauważyłam jelenia przed sobą. Zgłodniałam. Podbiegłam do mięsa i wyszarpałam kawałek. Potem oderwałam nogę. Po 5 minutach najadłam się. Spojrzałam na to co zostało z ofiary. Zrobiło mi się jej żal. Przecież mogło mieć rodzinę. No cóż, takie życie.
- Chodźmy do Susan. Mam jej coś do powiedzenia.
Damon pokiwał głową.
* Po 20 minutach *
Zauważyłam suczkę już z daleka. Miała charakterystyczny wygląd.
- Czego chcecie ? - mruknęła, jak zwykle nieprzyjaźnie.
- Chcę zobaczyć się z Alfą tej sfory.
- Nie ma mowy - warknęła.
- W takim razie znajdę ją sama.
Odwróciłam się tyłem do Susan.
- Gdzie Ty chcesz szukać tej alfy ? - spytał zaniepokojony Damon.
- Przekonasz się.
Spojrzałam na niebo.
Ten ciemniejszy punkt na widoku to musi być północ. Ruszyłam w tamtą stronę. Przed nami rozpościerał się las iglasty. Aby nie tracić czasu pobiegliśmy.
* Po 5 minutach *
Byliśmy na miejscu. Postawiłam ostrożnie łapę w lesie. Nic się nie stało.
- Idziemy - szepnęłam do Damona.
To było to - Centrum Sfory. Zauważyłam kilka psów. Patrzyły się na nas. Czwórka Husky siedziała w zaroślach.
Chciałam do nich podejść, ale mój kompan mnie zatrzymał.
- Nie idź tam.
- Dlaczego ?
Damon ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz