- Może...- Powiedziałam i popchnęłam Nukiego. Zaraz po nim spadłam ja, trafiając na miękką sierść psa. - No dobra, zgadzam się. Zaczęliśmy się przytulać. Nagle niedaleko usłyszeliśmy jakieś dwa psy. Biegły w naszą stronę. Snowy od razu wstał i kazał mi się schować za drzewo. Zrobiłam jak mi kazał. Z tyłu, była dziura więc tam weszłam i wdrapałam się wyżej spoglądając z małej szpary.
- Cześć Snowy. - Krzyknęła Coco.
- Witaj. - Zaraz za nią Damon.
-Co tu robicie?
-Szukamy dziur w drzewach. O Damon tam jest jedna! - Coco podeszła do dziury w której ja siedziałam. Nie utrzymałam się długo więc spadłam na łapę Damona.
-Ej!
-Sorki. To moja dziura! Idźcie poszukać innej. - Powiedziałam.
-Ok, to idziemy. - Powiedziała Coco i odbiegli.
-Uf...
-To co robimy? - Uśmiechnęłam się.
-Nie wiem, może ty coś wymyślisz?
-To chodź za mną. - Wzięłam go za łapę.
Szliśmy dosłownie chwilę, lecz przechodząc obok alei zakochanych Snowy się zatrzymał i usiadł na ławce. Od razu zrozumiałam, że to tu chce zostać. Usiadłam więc obok niego.
-Czemu akurat tutaj? - Spytałam.
-Bo to miejsce, które lubię. - Powiedział.
Przysunęłam się bardziej do Nukiego i oparłam o niego głowę.
Snowy ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz