-Co ci ślina na język przyniesie - uśmiechnąłem się do niej. - Wszyscy tak teraz robią.
-Ale ja nie chcę być jak wszyscy - zmarszczyła brwi.
-Swoją drogą tekst się przyda - wtrącił się Toromaru.
-Tekst, tekst - westchnąłem. - Zaśpiewasz coś po Amarowejsku i będzie git. Głos się liczy, a nie to co śpiewasz.
-Nie będę śpiewać bez tekstu! - zaszantażowała.
-Spokojnie - uciszył ją Toromaru. - Ty się skup na ćwiczeniu głosu, może uda ci się coś wymyślić, a ja ze Stanem też coś pokombinujemy.
Mieszaniec nie pytając mnie o zdanie, ruszył przed siebie. Chyba chciał żebym za nim poszedł.
-Amarowejski to naprawdę dobre rozwiązanie - spojrzałem na Quiet.
-Idź! - rozkazała.
Z trudem dogoniłem Toromaru.
Quiet? Toromaru?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz