- Jest!-ucieszyłam się.- Tylkooo...
- Co tylko?!- przestraszył się.
- Jest mały problemik...-powiedziałam.- Potrzebuję któregoś z was na drugi głos.
- Jak to?- zdziwił się Stan.- Przecierz to miał być twój pokaz!
- No tak..-spuściłam łeb.- Tylko mi nie wychodziło więc musiałam coś wstawić.
- No dobra.- uspokoił wszystkich Toromaru.- Ale kto ten drugi głos zaśpiewa?
- Stan.-przyznałam.
Stanley popatrzył na mnie ze zrezygnowaniem. Ale przecież nie będę zmieniać piosenka na ostatnią chwilę. Poza tym to był rozkaz. Wiem. Jestem gorzka.
- Ok.-powiedział Stan.- Ale teraz zajmijmy się sceną!
- Ja wiem gdzie będzie!- pobiegł Toromaru a my za nim.
Zaprowadził nas do miejsca gdzie jeden pagórek wyglądał jak scena a kamienie przed nim były poukładane w rządki jak w teatrze. Przygotowaliśmy wszystko. Gdy wszystko było zrobione. Więc poszliśmy do Mashine żeby ogłosił że zaraz zaczyna się występ. Potem wróciliśmy znów do ,,teatru,,. Siedzieliśmy za kulisami (za pagórkiem) i czekaliśmy na przyjście psów. Nagle Toromaru wskoczył na scenę. Cała sfora się zeszła!
- Zebraliście się tu dzisiaj po to, aby usłyszeć dwa piękne głosy!-ogłosił Toro.- Powitajcie gromkimi szczekami Quiet i Stanley'a!!!
Wszystkie psy zaczęły szczekać. Miałam ogromną tremę. Ale uspokoiłam się po chwili. Stanęłam na scenie.... I Stan zaczął...
Wszystkie psy zaczęły wyć jeszcze głośniej niż z początku. Mama i tata się nawet rozpłakali. Mnie też się chciało płakać. Zeszliśmy za kulisy.Przytuliłam chłopaków.
- Było świetnie!- krzyknęli.
- Gdyby nie wy nie byłoby tego występu.- przyznałam.- To wszystko wasza zasługa!
Toromaru? Stanley?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz