Był późny wieczór. Postanowiłem wyjść z " domu ". Nigdy jeszcze nie byłem w Tajemniczym Lesie. Jedyne co o nim wiem, to tylko to, że Insendius, feniks mojej mamy mieszka tam. Jestem ciekawy jakie jeszcze tam stworzenia mieszkają. Po drodze upolowałem zająca w ramach kolacji. Kiedy już się najadłem poszedłem dalej. Na granicy lasu roślinność diametralnie się zmieniła. Drzewa porastały grube bluszcze, widziałem też kłujące trawy i zarośla. Nie zraziło mnie to. Wszedłem am na własne ryzyko. Spacerowałem, uważnie przyglądając się każdemu drzewu. Na jednym z nich świecił płomień. Latał. Prawie zemdlałem. Okazało się, że to feniks. Był piękny. Pogłaskałem go delikatnie. Myślałem, że mnie udziobie, ale tylko mruczał zadowolony. Może wyczuł u mnie zapach mamy. Zostawiłem go i poszedłem dalej.
* 30 minut później *
Las się kończył. Przede mną znajdowały się góry skute lodem. Z Centrum Sfory nie widać ich. Widocznie musi to być jeden z najodleglejszych terenów sfory. Wspiąłem się po wystających półkach skalnych. Nagle usłyszałem donośny ryk. Dochodził z góry. Począłem się wspinać szybciej i nagle... zobaczyłem smoka. Siedziała smutna na jakimś głazie. Zobaczyła mnie i patrzyła się na mnie z wyrzutem. Podszedłem bliżej. Jak się okazało to ten głaz leżał, ale na jej łapie. Zrobiło mi się żal zwierzęcia. Podbiegłem jak najprędzej. Czasami mam olśnienie i przypływy pomocy. Zebrałem w sobie siły i starałem się przeturlać kamień. Nie było to łatwe, ale smok również potrząsał łapą próbując się oswobodzić. Po 5 razach udało się. Gad wzniósł się w powietrze. Po chwili lądował. Podszedł do mnie i trącił mnie głową. Chyba to była forma podziękowania. Następnie schylił głowę. Wszedłem na jego kark. Znowu zaczął latać. Pokierowałem go w stronę Sfory. Jak się potem okazało to jednak była smoczyca. Wylądowaliśmy bezpiecznie. Potem spojrzała mi głęboko w oczy. Już wiedziałem, że zostanie moją przyjaciółką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz