W drodze powrotnej rozmyślałem o Skyres. Była tą jedyną. Ten uśmiech,
oczy, wszystko. Gdy stanąłem przed moją jaskinią, zwróciłem wzrok do
gwiazd. Kilka z nich układoło sie na kształt psa. Przypominał mi on
Skyres. Westchnąłem.
-Gdyby ona chciała kogoś takiego jak ja... może miałbym u niej szansę...
Długo się zastanawiałem, ale rozmyślanie przerwał mi sen...
*Rano*
Gdy się obudziłem, udałem się do lasu, jak co dzień. Usłyszałem
popiskiwanie. W wiklinowym koszu leżał mały szczeniak. Był bardzo głodny
i na pewno przeziębiony. Wyglądał tak:
Szubko zabrałem go ze sobą i udałem się do Skyres.
Skyres?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz