sobota, 25 kwietnia 2015

Od Catherine

Biegłam ile tylko sił przed siebie. Miałam nadzieją, że ten głupi człowiek nie będzie mnie chciał ponownie uwięzić w czterech ścianach swojego domu. Było mi zimno i wilgotno, ponieważ spadła rosa. Gdyby nie było mi wystarczająco źle, to jeszcze wszechświat chyba się na mnie uwziął. Z chmur burzowych zaczęły spadać ostre igły wody. Potem niebo zaczęło się błyskać, a wraz z tym szybkim mrugnięciem światła następował głośny ryk z góry. Nigdy wcześniej nie widziałam tak dziwnego zjawiska. Byłam przerażona. Pierwszy raz byłam z dala od bezpiecznego, ogrzewanego domku. Szybko postanowiłam znaleźć jakieś miejsce do schronienia się przed deszczem. W głębi lasu znalazłam jaskinię. Nie była idealna, bo i tak przeciekała i w dodatku śmierdziało w niej myszami. Czułam się w niej okropnie, ale jednak wolałam siedzieć w niej, niż na dworze. Oglądając kamienne ściany pomieszczenia zauważyłam, że mógł ktoś tutaj kiedyś mieszkać. Na suficie były namalowane piktogramy. Nie były dobrze widoczne, bo pewnie zmyła je woda. Dlatego też postanowiłam je trochę poprawić...

http://www.magicznemiasto.pl/wp-content/uploads/2013/01/pikto.png

Od razu zrobiło się ładniej i przytulniej, chociaż okropny zapach nie został jeszcze unieszkodliwiony. Nie dziwię się, że jaskinia została opuszczona. Jakbym miała możliwość ucieczki z niej, to prawdopodobnie też bym ją opuściła. Nagle usłyszałam dziwne popiskiwanie. Skojarzyło mi się z piszczeniem Chrissy jak pierwszy raz otworzyłam oczy, ale to nie była ona. Moja siostra jest daleko stąd i już nigdy jej nie będę miała szansy zobaczyć. Te piski wydawała mała myszka siedząca pod kamieniem. Widocznie tak samo jak ja bała się burzy i jej ryków.
- Cześć maleńka... - Przywitałam się. Chciałam, żeby zrobiło się trochę spokojniej i miałam nadzieję,że mała myszka odwróci chociaż na chwilę moją uwagę od burzy.
-PiPiPi ...PikaPikaPika... Pi_ka - Nie będę udawać, że to zrozumiałam, bo nawet nie wiedziałam, czy to było do mnie. Położyłam więc głowę na niewygodnej ziemi i zamknęłam oczy. Mała myszka położyła się tuż obok mnie. Chyba miała nadzieję, że ogrzeje się od mojego ciała. Spojrzałam jeszcze ostatni raz kątem oka na zwierzątko i poszłam spać....

*Następnego dnia rano*

Słońce obudziło mnie, muskając ciepłymi promieniami. Podniosłam się powoli z ziemi i zauważyłam, że myszka zniknęła.
- Oby jej tylko nie dopadł jakiś kot.... - Powiedziałam sama do siebie, ponieważ nie było nikogo innego w pobliżu. Po wyjściu z jaskini poczułam ból w łapach, plecach i szyi.... chyba spanie na twardej ziemi nie wyszło mi na dobre. No trudno, będę musiała się z tym pogodzić. Ale o czym ja w ogóle myślę ? Przecież ja się nigdy nie przejmowałam życiem. Na pewno moi prawdziwi właściciele zorientowali się, że mnie nie ma i wyruszyli na poszukiwania. Może i to było pół roku temu, ale to chyba dla ludzi nie leci tak szybko jak dla psów.... tak ? A nawet jakbym się myliła, to przecież jestem cenioną i pożądaną rasą. Skąd to wiem ? Może dlatego, że gdybym była jakimś pospolitym kundlem, to ludzie nie zawracali by sobie głowę kradzieżą mnie... Gdy byłam już jakiś kilometr od jaskini, zauważyłam że tan przerażający w nocy las, stał się pięknym i zielonym miejscem.

http://wfiles.brothersoft.com/g/green-forest_195185-1920x1080.jpg

Wszędzie padały promienie słońca. Nie było już tak ponuro i mrocznie jak gdy tu byłam w nocy. Teraz przechadzanie się po lesie było o wiele przyjemniejsze. Trawa gilgotała mnie w brzuch i łapy. Była wciąż wilgotna po deszczu, ale chyba przestało mi to już przeszkadzać. Biegałam w tę i z powrotem po śliskiej powierzchni. W pewnej chwili zaliczyłam glebę i poleciałam z górki w dół. Ześlizgnęłam się jak na sankach. Moja sierść zabarwiła się na zielono od trawy. Nie przeszkadzało mi to jednak. Postanowiłam znaleźć jakieś źródełko, w którym toczyłaby się dalsza część zabawy. Chlapałam się w wodzie dość długo, nawet nie zauważyłam, jak szybko minął czas. Zaczęłam już czuć powoli głód.... ale skąd wziąć wysoko energetyczną karmę, którą zazwyczaj się odżywiam ? Może rośnie na drzewach. Myślałam, spoglądając w górę. Rosły nade mną grona czereśni. Przez dłuższą chwilę zastanawiałam się, czy te owoce są na pewno jadalnie, ale mój żołądek przerwał moje zamyślenie i zmusił do rzucenia się na drzewo. Wzbiłam się w powietrze i chwyciłam jedną z cieńszych gałęzi. Sądziłam, że szybciej uda mi się ją oderwać.
- No oderwij się w końcu od tego drzewa ! - Krzyknęłam przez zęby. Wisiałam na tym drzewie dobre parę godzin i nie chciałam się za żadne skarby puścić. Zaczynały mnie już boleć powoli zęby i w dodatku zaczął się już zbliżać zmierzch. Po chwili usłyszałam TRASK ! Gałąź na reszcie się złamała i poszła na dół, razem ze mną. Gdy tylko się otrzepałam z kurzu, zaczęła się uczta, podczas której okazało się, że nie lubię czereśni. Były kwaśne i zielone. Nie chciałam dłużej ich jeść. Wszystko co znalazło się w moim pyszczku, wyplułam i odsunęłam jak najdalej od siebie. Po tym ohydnym pożywieniu, postanowiłam znaleźć sobie jakieś schronienie na noc. Do tamtej jaskini nie wrócę, a ponieważ nie zapowiada się burzowa pogoda, to będę miała więcej czasu....

http://www.tapetus.pl/obrazki/n/188729_chmury-niebo-noc.jpg

W ciągu następnych godzin zza chmur wyłonił się piękny księżyc. Tym razem już nie było tak strasznie iść przez las. Było jaśniej niż wcześniej. Szłam pewna siebie i bardzo radosna. Nie miałam nawet pojęcia, to za chwilę się stanie. Przede mną stanął jakiś człowiek, z dziwną pętlą na kiju. Zaczął się zbliżać w moją stronę, a ja cofałam się do tyłu. W przeciągu kilku sekund na mojej szyi zacisnęła się smycz. Za mną stał kolejny człowiek, który tylko czekał, aż zacznę się cofać do tyłu i złapał mnie.
- Ej no ! Puść mnie ! - Szarpałam się.- Ja się nie zgadzam na to coś na szyi ! Zostawcie mnie ! - Warczałam i rzucałam się na wszystkie strony, ale to nie nic. - Odwal się ode mnie... Durny worku mięsa ! ...

Ktoś ?

Brak komentarzy: