- Nie wiem... A co jeśli w nocy nas zaatakują? - zapytałam trochę przestraszona.
- Znam ich już na tyle dobrze że... Po prostu mi zaufaj - uśmiechnął się.
- No dobrze - położyłam głowę na podłodze.
Leżałam na ściółce z siana, a Snowy przy wejściu na podłodze.
Postanowiłam, że nie będę leżała w luksusach... Wolę poczuć smak
wolności.
* Rankiem *
Wstałam, otworzyłam oczy i przeciągnęłam się.
- Snowy? Możemy już iiiść - powiedziałam ziewając.
- Nie ma tu Snowy'ego, ale za to jestem ja - powiedział patrząc się na mnie pytająco. - Jesteś wilkiem?
- Nie. Owczarkiem Szwajcarskim - powiedziałam spokojnie.
- Chodź. Zjesz coś bo wyglądasz na osłabioną - pomógł mi wstać i poszliśmy do małej sadzawki. Napiłam się wody.
- Ale gdzie jest Snowy? - dopytywałam się.
- On nie jest teraz potrzebny - gdy to powiedział ciarki mi po grzbiecie przeszły.
- Ale jak to?
- Tak to - podszedł do nas czarny wilk.
- O, William - Rudey warknął do drugiego.
- Widzę, że przywłaszczyłeś sobie suczkę ze sfory... - popatrzył się na mnie wrogo.
- Zostaw ich! - z daleka było słychać głos Snowy'ego.
- Snowy! - krzyknęłam.
-Tylko nie ten śmierdziel! - najeżył się czarny.
- Spadaj! - chyba zanosiło się na walkę.
- Chodź Another, zaraz sobie pójdzie - gdy to powiedział słychać było pisk czarnego wilka.
* Wieczorem *
- Czemu nie spałaś w leżysku? - zapytał mnie Snowy.
- Nie lubię sama spać - powiedziałam. - Czuje się zdezorientowana.
Snowy ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz