Wyszedłem powoli z jaskini i spojrzałem wysoko w niebo. Było lazurowe, z
lekkim odcieniem ultramaryny, jednak coś mi w nim nie pasowało. Po
dłuższej obserwacji zauważyłem dziwne chmury. Szary, zimny kolor zaczął
przysłaniać czyste niebo i po jakimś czasie zauważyłem coraz gęstsze
opady śniegu. To oznaczało źle wróżyło, na ten dzień. Lekkim krokiem
pokierowałem się z powrotem do środka. Jednak nagle usłyszałem czyjś
głos.
- Irfan !!! – Szybko odwróciłem się i zauważyłem Rocky’ego i Vakuu. –
Pomożesz nam ??? - Zapytał zaniepokojonym głosem. Pokiwałem głowom na
znak potwierdzenia i zaprosiłem ich do środka. Vakuu nie wyglądała
dobrze, ledwo co trzymała się na nogach.
- Zatem w czym mam pomóc ??? – Zapytałem.
- Vakuu potknęła się i boli ją łapa – Zaczął Rocky. Od razu podeszłem do suczki i zacząłem przyglądać się jej łapie.
- To chyba nic poważnego, bardziej bym się martwił jak to sobie zrobiłaś. – Spojrzałem na Vakuu.
- Strasznie mi się kręciło w głowie i chyba straciłam równowagę. – Przyznała
- Hmm… może masz gorączkę. – Powiedziałem przystawiając łapę do jej
czoła. – Jesteś strasznie rozpalona. – Zamyśliłem się. – Może się gdzieś
przeziębiłaś ??? Albo czymś podtrułaś ??? – Coraz bardziej stawałem się
zamyślony. – Co ostatnio robiłaś ???
Vakuu, albo Rocky ????
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz