Miałam ogromną ochotę popływać. Dawno tego nie robiłam; nie było do tego jakiejkolwiek okazji. A nawet jeśli miałam na to czas - co i tak było zjawiskiem dość rzadkim - nie było żadnego zbiornika wodnego w okolicy. Tym razem nie zamierzałam odpuścić. Udałam się do jaskini znajomego, Bitter'a. Nie było po nim śladu. Gdybym zostawiła kartkę, pewnie dostałabym odpowiedź szybszym sposobem, niż tym, który wybrałam. Próbowałam podejść do obcych mieszkańców i zapytać, jakie miejsce byłoby do pływania odpowiednie. Kiedy wzięłam się w garść, spotkałam całkiem miłego, białego psa, który przedstawił się jako Lemon. On również nie miał dużego pojęcia o tej sforze, ale wiedział, gdzie powinnam się udać.
* * * * * * * * *
Byłam wdzięczna psu za informację, jednak okazała się ona bezużyteczna. Nigdzie nie znalazłam chociażby małej kałuży, która nie byłaby zamarznięta. Zrezygnowana wróciłam do Centrum. Ku mojemu zdziwieniu, były jeszcze inne psy, które wyszły na ten okropny ziąb. Jednym z nich była suczka, która potknęła się o moją łapę. Z jej plecaka wysypały się różne przedmioty; jednym z nich był neonowy naszyjnik. Wiedziałam, co zaraz się stanie. Po kilku minutach skręcałam się z bólu, przysypując śniegiem swoje oczy. Poprosiłam ją o pomoc, z czego niezbyt się ucieszyła. Poszła jednak po jakąś suczkę, która wprowadziła mnie do jaskini.
- Dziękuję. - zwróciłam się do niej. - I bardzo Cię przepraszam.
- Nie musisz. - warknęła i spojrzała w ramę okna.
Elaine? Chyba się nie obrazisz, że odpisałem Shairen. xd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz