wtorek, 5 stycznia 2016

Od Bitter Sweet'a - CD opowiadania Gracy

Bitter uchylił szerzej głaz wejściowy do jaskini, aby wszyscy mogli bez problemu do niej wejść. Popatrzył w lewo i zauważył coś dziwnego. A mianowicie białą postać, z ogromnym, postrzępionym kapturem. Nie wierzył w to, co przed chwilą ujrzał. Potrząsnął łbem i obraz przedstawiał już kogoś innego - mianowicie Grey. Odetchnął z ulgą. Owy kaptur okazał się po prostu zwykłym przywidzeniem.. Jego wyobraźnia poszerza swój zakres działania.
- Cześć, jestem Bitter Sweet. -  przedstawił się. - Miło Was widzieć!
Rachel i Alex (a bynajmniej tak się Bitter'owi przedstawili) przywitali go z uśmiechami. Wskazał łapą wnętrze domu i podszedł do suczki.
- Chodź, Gracy. Już czekają. - westchnął, wyciągając do Grey łapę.
Ona mruknęła coś pod nosem i wstała, jednak bez pomocy psa. Nie wziął tego za odmowę miłego gestu. Kiedy już miał wkraczać w progi jaskini, zobaczył coś dziwnego. Właściwie, było to niemożliwe.
- Cholera, jak ona się rozdwaja.. - podrapał się za uchem i ruszył w stronę kolejnej, białej postaci.
Uchylił wargi, by rzucić jakimś zachęcającym tekstem, typu "Grey, zagramy na gitarze." Ale tego nie zrobił. Siedziała przed nim.. wadera. Znaczy, tyłem do niego. Patrzyła smętnie na ośnieżone drzewa. Chciał zawrócić, ale łapą otarł się o korzeń. Samica wstała i odwróciła się w jego stronę.
- Hola. - przyjrzał się jej badawczo. - Nigdy Cię tu nie widziałem.
- Wiem.. - przyznała, strzepując z siebie puch.
- Bitter Sweet, Wojownik Północny. - podał jej łapę.
- Florence, Wojowniczka Północna.
Sweet delikatnie się uśmiechnął. Przeszło mu przez myśl, że może być ze Swagger Dogs.
- Florence - zaczął. - Może Ty i reszta twoich przyjaciół miałaby ochotę na wigilijną kolację, w ramach powitania Was w sforze?
- Myślę, że chętnie się zgodzą. - przyznała i energicznie kiwnęła łbem.
                                               * * * * * * * * *
  Owczarek uznał, że jest to bardzo dobre rozwiązanie. Pomyślał, że dzięki tej kolacji ich goście nie będą czuć się obcy w SPU. Wszyscy bawili się dobrze, opowiadali przeróżne żarty. Tylko Gracy siedziała cicho, od czasu do czasu głośno się śmiejąc. Gospodarz ześlizgnął się ze stołka i ruszył cicho w jej stronę.
- Chodź na chwilę. - mruknął.
  Suczka niechętnie poczłapała za Bitter'em. Zatrzymali się przy wejściu od mieszkania.
- Coś nie tak? - zapytał pies. Bardzo się tym przejął; pomyślał, że przyjęcie jest niezbyt udane.

Grey? *u*

Brak komentarzy: