Popatrzyłam na Lock'a. Okropnie
dyszał; sprawiał wrażenie, jakby jego płuca powoli zaczynały odmawiać
współpracy. Postanowiłam dać mu czas, zanim powtórzę pytanie. Spojrzałam
na latarkę, która wyglądała na rozbitą. Włączyłam ją, a następnie
wycelowałam w psa.
- Powiesz mi po dobroci - zaczęłam. - Albo zrobimy przesłuchanie.
Pies cicho się zaśmiał. Osiągnęłam swój cel, dlatego też wypytałam go
jeszcze
raz. Tym razem - rzecz jasna, ze szczegółami. Słuchałam uważnie, żeby
nie stracić chociażby jednego słowa. Jednak nie był on zbyt rozmowny;
nie wyciągnęłam z niego nic, oprócz faktu, że został zaatakowany. Taak.
Kolejny atak. Musimy coś z nimi zrobić, to nie może tak dalej wyglądać..
- Chodź, przejedziemy się. - zaproponowałam, przy okazji pomagając psu wstać.
Wykrzywił łeb i opadł całym ciężarem na podłogę. Najwyraźniej nie miał zamiaru gdziekolwiek się ruszać.
- Nic się nie stanie! - zapewniłam Locked'a. - Świeże powietrze z pewnością Ci nie zaszkodzi.
- No dobrze. - mruknął. - Ale nie idziemy na długą wędrówkę.. Elaine, muszę coś zjesć. - dodał.
Triumfalnie
skinęłam łbem i szeroko się uśmiechnęłam. Wyszłam z jaskini,
zostawiając towarzysza w tyle. Kątem oka dostrzegłam, że zabiera ze sobą
latarkę. Dobrze, że chociaż on miał przy sobie coś, czego te kreatury
się przestraszą.
- No to chodźmy coś zjeść - rzucił, wybiegając
naprzód.
Locked?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz