Suka odwróciła się i powróciła nadal zdziwiona do Bitter'a, który śmiał się pod nosem.
–Proszę nie komentować– westchnęła i przekrzywiła łeb –Mów co mam robić– dodała pewnie. Bitter kiwną głową i zaczął tłumaczyć coś suczce. Jedyne co zrozumiła to lustro, ponieważ była bardzo zajęta przyglądaniu się czerwonemu [♥] ręcznikowi.
–Grey– burknął Sweet, przez co suka wróciła do rzeczywistości –Wiesz co masz zrobić?– zapytał, patrząc na nią z powątpiewaniem.
–To twój ręcznik?– Gracy zmieniła temat, podchodząc zwinnie do owego przedmiotu i łapiąc go delikatnie w pysk. –Ma taką piękną, czerwoną barwę– westchnęła z zachwytu Grey.
–Tak, on jest mój– Sweet odebrał suczce ręcznik –A cudzych rzeczy się chyba nie tyka– dodał, na co Gracy lekko pokiwała łbem.
–Ale...– suka wyciągnęła łapę w stronę oddalającej się czerwieni, po czym na jej pysk wkroczył grymas niezadowolenia.
–No sprzątaj dalej– odparł pies, wskazując na lustro.
★ ★ ★
–Zrobiłam wszystko– odprała Grey, wywalając język i kładąc się na umytej podłodze.
–No to możesz już chyba iść– mruknął Sweet, patrząc z podziwem na efekt końcowy.
–Dziękuję– Grey zaczęła się czołgać do swojej jaskini. Gdy już znalazła się w niej, położyła się i zasnęła.
★ Kilka dni po wojnie ★
–Wszystko okej?– zapytała Aurora niepewnie wchodząc do jaskini Grey. Suka jedynie wzruszyła ramionami, chowając pysk jeszcze bardziej w koc.
–Przyniosłam Ci coś do jedzenia– kontynuowała, kładąc kawałki jelenia na stole. Gracy odsłoniła łapą jedno oko i spojrzała na siostrę.
–Nie chcę– powiedziała obojętnie, ponownie zakrywając oczy.
–Musisz jeść– odparła stanowczo Aura –I wyjdziesz na powietrze! Nie możesz tu się tak kisić!– zawołała, wskazując łapą wyjście. Gracy wydała z siebie pomruk niezadowolenia i położyła łapę na pysku. Aura rzuciła krótkie „Cześć” i wyszła, przez co suka odetchnęła z ulgą. Tak! Chciała się tu kisić! Mimo wszystko wstała jednak i podeszła do stołu. Była głodna jak wilk, przez co kawałki jelenia zostały w mig przez nią pochłonięte.
–Jutro...– rzekła słabo –Pogrzeb [u Undertakera xd]– dodała, wstając i idąc w stronę wyjścia. Może jednak nie warto tu siedzieć... Pierwsze co dostrzegła Gracy po wyjściu, to oślepiające słońce, odbijające się od śniegu.
–Będzie mróz– westchnęła, próbując zmienić temat swoich dotychczasowych przemyśleń. Zaczęła ze spuszczonym łbem, kierować się przed siebie.
–Zaraz rąbniesz drzewo– usłyszała znajomy głos. Popatrzyła przez ramię na sylwetkę Owczarka –Witaj– dodał dosyć przyjaźnie Sweet.
–Cześć– odparła dosyć niemrawo Grey i znów zaczęła powoli iść –Idziesz ze mną do miasta?– rzuciła i popatrzyła jak pies dorównuje jej kroku.
–A twoja przechadzka do miasta ma jakiś większy cel?– zapytał Owczarek, a w odpowiedzi dostał tylko wzruszenie ramionami.
★ ★ ★
–Musimy uważać– warknął cicho Sweet –Kręci się tu dużo hycli– rozejrzał się wokół. Było jednak za późno o tym mówić, ponieważ dwóch owych panów stało dwa metry od nich.
–Uciekaj– kolejny raz warknął Sweet, jednak Grey nie wykonała jego polecenia. Stanęła spokojnie i dała się bez szwanku wsadzić do samochodu. Za chwilę miejsce obok niej zając wkurzony Bitter Sweet.
–Co to było?!– syknął, próbując otworzyć drzwi. Suka rozejrzała się po samochidzie. Nie było nikogo, oprócz ich dwójki.
–Nic– odpowiedziała, kładąc się i wpatrując w przednią szybę.
I co teraz mamo? Jesteś szczęśliwa? Jeśli nie, chodź do mnie... ~~ Gracy uniosła łeb w górę, próbując przez dach zobaczyć niebo. Potem opóściła łeb i wbijając wzrok w radio, wsłuchała się w lecącą piosenkę.
–Jakie to wszystko jest głupie...
Biteł? Hyhyhyhyhyhy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz