Grey przekręciła łeb, lecz wzruszyła ramionami i wzięła przedmiot. Owinęła nim sobie szyję i wypięła dumnie pierś.
–Ręczników się chyba tak nie nosi– Bitter przewrócił oczami, lecz suka nie zwróciła na to uwagi. Podziękowawszy wyszła z jaskini psa, zaczęła kierować się do swojej, dumnie pokazując na wszystkie strony co przed chwilą zdobyła. Mimi że był to krótki odcinek, przeszła go dumnie. Gdy wkroczyła do swojej jaskini, delikatnie zdjęła ręcznik i położyła na półce ze wszystkimi pamiątkami. Po pozostawieniu przedmiotu, usiadła przy kamiennym stole, na którym leżały jeszcze kawałki sarny. Gracy oblizała delikatnie wargi, po czym wbiła je w mięsiwo.
–Gracy!– krzyk Aresa był przeraźliwy. Suka podniosła łeb i spojrzała na niego pytająco. Ten zdyszany wbiegł do jej jaskini i położył na jej barku łapę.
–Co się stało?– zapytała Grey, próbując zachować spokojny ton.
–Tato... Aurora...– Ares robił przerwy, podczas których nabierał oddechu. –Oni... Odeszli. Wszyscy– spojrzał na Grey. Ta na początku próbując opanować wszystkie myśli, zamknęła mocno powieki. Zaraz jednak parsknęła głośnym, ironicznym śmiechem.
–I dobrze– warknęła, spoglądając na brata –Nie są oni do szczęścia potrzebni– dodała, wstając z miejsca.
–Ale Grey...
–NIE POTRZEBUJĘ– krzyknęła, pokazując kły –Idź już– syknęła, skacząc na skalną półkę. Ares posłusznie wyszedł z jaskini. Gracy przez chwilę leżała w miejscu, jednak zaraz cała jej jaskinia przeobraziła się w pole po bombardowaniu. Zaczęła rzucać wszystkimi rzeczami związanymi z jej rodziną, krzycząc co raz „Nienawidzę”.
–Halo?– wtrącił się głos Bitter'a, który szybko zrobił unik przed lecącymi kamieniami –Wszystko dobrze?
–Nie– warknęła, biorąc własnoręcznie zrobiony szalik Aurory –Jeb*ny świat. Zero sprawiedliwości– znów warknęła, po czym, wokół niej zaczęły latać kolorowe nitki.
Biteł? Lel XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz