Grey popatrzyła pół-przytomnym wzrokiem na Sweet'a, po czym wzruszyła ramionami.
- Oni na pewno się zgodzą - westchnęła. Wolała o swojej rodzinie mówić oni, ponieważ nie których nie uważała już za jej członków. Powolnym krokiem wyminęła Bitter'a, po czym skierowała się do swojego domu. Miała już dość jakichkolwiek spotkań, a już najbardziej ze swoją rodziną. Kolejna kłótnia doszczętnie dobiła Grey. Zrozumiałaby wszystko, ale do cholery, są święta! Daliby sobie spokój!
Suka wbiła wzrok w półkę skalną, po czym dosyć niezgrabnie się na niej ułożyła, kładąc łeb na nowym, wełnianym kocu. Półka była na tyle szeroka, że Gracy podwinęła ogon, łapiąc jego końcówkę, robiąc przez to dosyć kanciasty okrąg. Zamknęła powieki, próbując oddać się światu fantazji, jednak wiatr hulający na zewnątrz trzymał ją na ziemi. Po pewnym czasie usłyszała jednak, jak ktoś wchodzi do jej jaskini. Chrząknięcie. Krótki wdech i:
- Wszystko już dobrze? - Harrison. Na stówę to był Harrison! Grey podniosła lekko łeb.
- Trochę - odpowiedziała smętnie, próbując brzmieć jak najbardziej wiarygodnie. Wyszła z „domowego” przyjęcia, pod pretekstem bólu brzucha. Teraz nieźle by oberwała od brata, za zostawienie go i reszty rodzeństwa z kłócącymi się rodzicami.
- Może to wirus? - Harry podszedł do półki i podskoczył, opierając się o nią przednimi łapami. Grey nic nie odpowiedziała, tylko ponuro wzruszyła ramionami. Owczarek usiadł na podłodze i przyjrzał się dla suki.
- Podać Ci coś? - zapytał niepewnie, biorąc w łapy przedmiot obok niego i unosząc go do góry.
- Poradzę sobie - odparła Grey, patrząc na brata przez ramię.
- Ale...
- Poradzę sobie - przerwała mu, podkreślając pierwsze słowo. Harrison pokiwał lekko łbem, po czym i tak na jego pysk wstąpił uśmiech.
- Chodź no tu - mruknął, trącając sukę łapą - W tej chwili - dodał poważnie. Grey wstała i ostrożnie zeszła z półki siadając przed bratem. Popatrzyła na niego smętnie, czekając na dalszy przebieg tej jego akcji. Harry uśmiechnął się i przytulił siostrę. Gracy popatrzyła zdumiona na podłogę, jednak... to było coś czego potrzebowała w tej chwili. Braterskiego uścisku. Gracy lekko się uśmiechnęła i położyła łeb na barku Harrison'a.
- Dobra. Koniec czułości - odparł ze śmiechem i puścił Gracy. Ta tylko pokiwała kilka razy łbem. Harry wstał i rzucając krótkie „cześć”, wyszedł z jaskini. Grey odprowadziła go wzrokiem, a gdy zniknął z jej pola widzenia, wyszła z domu i zaczęła kierować się w stronę jaskini Sweet'a. Usiadła w bezpiecznej odległości dwóch metrów i zaczęła dokładnie studiować co się w niej dzieje.
- Cześć - usłyszała po niedługiej chwili głos Sweet'a.
- Cześć - odparła cicho, jednak skarciła się za to egoistyczne posunięcie, ponieważ to nie było do niej, a do wychodzących wujka Syriusza, Rachel, Alexa i Rossa. Od razu się jednak rozchmurzyła się na widok machającej do niej Rachi. Suka z uśmiechem na twarzy zaczęła energicznie machać w jej stronę łapką.
Bitter?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz