- Włącznie z tobą. - warknął owczarek, zasłaniając uszy mokrymi łapami.
Miał wszystkiego dosyć. Był przygnębiony całą tą wojną, stratą tylu psów, zarazem przyjaciół.
Znowu był więziony w samochodzie, przez ludzi, i do tego - o dziwo, przez Grey. Wszystko wydawało mu się bez sensu. Przynajmniej bardziej, niż zazwyczaj. Nie pomagała też Gracy, która ciągle pomrukiwała pod nosem.
- Skoro mamy być w schronisku.. - zaczął. - to nie wyobrażam sobie, że mam tak spędzić resztę swojej egzystencji. Nie psuj tej jakże przepięknej chwili. - dodał. Bitter zaczął układać przemoczoną sierść, raz za razem przygładzając każdy pojedynczy włosek. Sunia z nadzieją próbowała znaleźć wyjście, czym spowodowała cichy śmiech psa.
- Przestań, proszę. - szepnęła, pociągając nosem, najprawdopodobniej z zimna. - Ty nie wiesz jak to jest - przerwała, po czym skierowała wzrok w stronę psa. - Nie wiesz, jak to jest stracić mamę.
Sweet cicho westchnął, po czym doczłapał do suki, uderzając się o pokrywę bagażnika.
- Właśnie, że wiem, Gracy. Ja też tego doświadczyłem - opuścił uszy. - Widziałem to na własne oczy.
Na suchą, najwyraźniej wylizaną łapę suczki skapnęła niewielka łezka.
- Widziałam to, twardzielu. - uśmiechnęła się Grey i ostrożnie poklepała psa po łopatce.
- Dam Ci ten ręcznik. - wtrącił owczarek. - Tylko jest jeden warunek; wydostaniesz nas z tego miejsca.
Miał wszystkiego dosyć. Był przygnębiony całą tą wojną, stratą tylu psów, zarazem przyjaciół.
Znowu był więziony w samochodzie, przez ludzi, i do tego - o dziwo, przez Grey. Wszystko wydawało mu się bez sensu. Przynajmniej bardziej, niż zazwyczaj. Nie pomagała też Gracy, która ciągle pomrukiwała pod nosem.
- Skoro mamy być w schronisku.. - zaczął. - to nie wyobrażam sobie, że mam tak spędzić resztę swojej egzystencji. Nie psuj tej jakże przepięknej chwili. - dodał. Bitter zaczął układać przemoczoną sierść, raz za razem przygładzając każdy pojedynczy włosek. Sunia z nadzieją próbowała znaleźć wyjście, czym spowodowała cichy śmiech psa.
- Przestań, proszę. - szepnęła, pociągając nosem, najprawdopodobniej z zimna. - Ty nie wiesz jak to jest - przerwała, po czym skierowała wzrok w stronę psa. - Nie wiesz, jak to jest stracić mamę.
Sweet cicho westchnął, po czym doczłapał do suki, uderzając się o pokrywę bagażnika.
- Właśnie, że wiem, Gracy. Ja też tego doświadczyłem - opuścił uszy. - Widziałem to na własne oczy.
Na suchą, najwyraźniej wylizaną łapę suczki skapnęła niewielka łezka.
- Widziałam to, twardzielu. - uśmiechnęła się Grey i ostrożnie poklepała psa po łopatce.
- Dam Ci ten ręcznik. - wtrącił owczarek. - Tylko jest jeden warunek; wydostaniesz nas z tego miejsca.
* * * * * * * * * * * *
- Dawaj. - suczka uniosła brew, po czym wyciągnęła łapkę w kierunku psa.Bitt parsknął śmiechem, ale zgodnie ze swoimi wcześniejszymi słowami, oddał Gracy ręcznik.
- Żegnaj, przyjacielu - mruknął. - Musisz na nią uważać.
Grey?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz