wtorek, 5 stycznia 2016

Od Nevy- CD opowiadania Bitter Sweet'a

Odprowadziłam psa wzrokiem,aż nie zniknął za horyzontem. Westchnęłam i udałam się do swojej jaskini.
W połowie drogi poczułam dziwny skręt w żołądku. Dawno nic nie jadłam a w okolicy nie zauważyłam żadnej zwierzyny. Udałam się na krótką przechadzkę wypatrując pożywienia. Co jakiś czas w głowie szumiał mi ten śmiech. Przymrużyłam oczy nie dając się nastraszyć wspomnieniom i przyśpieszyłem do truchtu. Nagle coś przebiegło tuż przed moim nosem. Zatrzymałam się gwałtownie. Nie było mowy o uchwyceniu obiektu nawet na zdjęciu. Rozejrzałam się, ale nic podejrzanego nie zauważyłam. Nie zdążyłam ruszyć się z miejca, a to coś przebiegło tuż za mną. Odwróciłam się i przybliżyłam się do miejsca, po którym istota przebiegła. Na pierwszy rzut oka nie dostrzegłam niczego ciekawego, ale gdy się dobrze przyjżałam zauważyłam małe plamki wyglądające jak atrament. Powąchałam ''poszlakę'' utwierdzając się w przekonaniu, że to na sto procent atrament. Przejechałam po nim łapą, ale co dziwne nie pozostawił na niej żadnych śladów. Nic z tego nie rozumiałam. Usiadłam starając znaleź jakieś logiczne rozwiązanie, ale przerwał mi to cichy głosik, prawie szept.
- Przee..ppp...raszam... - wyjąkało
Odwróciłam się gotowa do ataku, ale to co zobaczyłam sprawiło, że otworzyłam pyszczek ze zdziwienia.
Przede mną stało dziwne stworzenie. Było całe w atramencie, albo raczej było całe z atramentu. Wielkości było sporego zająca. Nie wydawało się być w bojowym nastawieniu, ale na wszelki wypadek zachowałam wszelkie ostrożnoci.
- Kim jesteś i czego chcesz? - zapytałam bez gniewu
Stworzenie tylko zamrógało ''oczami'' i uśmiechnęło się.
- Jestem Atramen - przedstawił się - potrzebuję pomocy, której tylko ty razem z kimś, komu ufasz możesz udzielić - stałam jak porażona prądem.
Ja mam mu pomóc? Razem z kimś, komu ufam? Te dwa pytania nie dawały mi spokoju.
Odetchnęłam zastawiając się nad odpowiedzią. W sumie, może będzie ciekawie. Kto to wie?
- A jak niby mam ci pomóc? - spytałam
Cofnął się a pomiędzy nami wyświetlił hologram. Przedstawiał on... upiora. To jeden z tych, co mieszkają w Lerqua Castle. Wyglądał dość strasznie.
- Te upiory atakują waszą sforę. Ten hologram przedstawia ich władcę, któremu nigdyś, że tak powiem służyłem. Przez ''przypadek'' podsłuchałem jedną z ich rozmów. Mówili, że odkryliście,że boją się światła, więc zamierzają zbudować coś co ochroni ich przed światłam - zakończył
- To, że służyłeś nie znaczy, że nie możesz służyć - najeżyłam sierść
On tylko cofnął się z przerażenia i pokręcił przecząco głową.
- Nnnie... Przestałem mu służyć bo chciał zabić mnie i cały mój ród. - odpowiedział
Rzuciłam się na niego, dziękując, że ma taką możliwość.
- Jeśli to prawda to zginiesz, jeśli kłamałeś przeżyjesz - wywarczałam i spojrzałam na niego srogo.
Oczywiście kłamałam, ale tylko po to by się upewnić, czy można mu ufać. Atramen spojrzał mi głęboko w oczy z przerażeniem, ale przyznał się do prawdy. Uśmiechnęłam się i zeszłam ze zdezorientowanego stworka. Zaśmiałam się i wyjawiłam mu sekret mojego ''podstępu''. Odwzajemnił uśmiech.
- Skoro wszystko wiesz, biegnij do alphy. Jeśli ich pokonacie, mój ród pokona resztę znajdującą się w naszym świecie, ponieważ moce tamtych osłabną - niewiele z tego zrozumiałam, ale istota znikła zanim zdążyłam o cokolwiek spytać. Nie zastanawiając się długo pobiegłam w stronę jaskini alf. Dzieliły mnie od niej 2 kilometry. Nie zraziło mnie to, więc biegłam. W połowie drogi znów poczułam głód i ten dziwny skręt w żołądku. Zwolniłam trochę bieg, ale to nie pomogło. Byłam osłabiona z braku pożywienia. Zawirowało mi się w głowie i znów usłyszałam ten diaboliczny śmiech. Moje ciało niewytrzymało i zemdlałam. Zemdlałam niedaleko miejsca, w którym razem z Bitter'em usłyszeliśmy śmiech.

Bitter? Tak wiem, Atramen cx

Brak komentarzy: