sobota, 9 maja 2015

Ślub Coco i Damona - narrator Aceland

Wczorajszego dnia przyszli do mnie Coco z Damonem i oznajmili, że biorą dzisiaj ślub. Nie spodziewałam się tego. Już moje drugie dziecko wychodzi za mąż. Jak ten czas szybko leci. Od razu wzięłam się do pracy. Jako że Snowy ma szczeniaki, nie może mi pomóc. Musi pomóc Another je odchować. W takim razie ja i Madeline zajęłyśmy się dekoracją miejsca wydarzenia. Do pomocy wzięłyśmy jeszcze Victorię i Salavanę - nasze projektantki. To musi być wielka impreza. W końcu moje dziecko bierze ślub. Fayleer, Briggan i Vista poszli na polowanie. Rocky i Mashine zajęli się pozostałymi sprawami. Razem z parą młodą ustanowiłam, że ślub będzie na skraju lasu. Przygotowania trwały i trwały.

* 4 godziny później *

Wszystko było przygotowane. Goście zaproszeni, miejsce udekorowane, zwierzyna przygotowana na posiłek. Odeszłam na bok i spojrzałam na to wszystko z daleka.



Wszystko było na miejscu. Białe kwiaty gładko spadały po konstrukcji. Sama też już byłam przygotowana. Stanęłam razem z Mashim przy moim prawym boku i Damonem po mojej lewej stronie. Jak zauważyłam przyszli wszyscy Sforzanie - co do jednego. Mogliśmy zaczynać. Nasi piosenkarze zaczęli nucić piosenkę.

 

Po chwili zza rogu wyszła Coco z wiankiem z róż na głowie. Wyglądała przepięknie. Damon westchnął. Powoli dochodziła do altanki. Zaczęłam przemowę.
- Zebraliśmy się tutaj aby uczcić zawarcie związku małżeńskiego mojej córki Coco i Damona. Mam nadzieję, że szczęśliwie spędzicie razem swoje życie aż do końca. Czy ktoś ma przeciwko coś ich małżeństwu? - rozejrzałam się i nie dostrzegłam niczego. - W takim razie ogłaszam Was mężem i żoną. Możecie się pocałować! - przy wypowiadaniu ostatnich słów spłynęła mi łza.
Impreza trwała w najlepsze. Goście jedli i bawili się. Dawno tak się nie cieszyła. Potem uścisnęłam Coco i Damona.

* 2 godziny później *

Wszyscy się porozchodzili do swoich jaskiń. Zostałam tylko ja i Mashine. Razem coś sprzątaliśmy. Słońce zaczęło zachodzić. Co za piękny dzień.

Brak komentarzy: