Postanowiłem pójść za nią. Patrzyłem na nią wściekły. Nie miała prawa mnie uderzyć.
- Stój! - krzyknąłem i zatrzymałem ją.
- Nie - powiedziała cicho.
- Dlaczego mnie uderzyłaś?! - krzyknąłem wzburzony. Nie dam gardzić sobą.
- Bo się zdenerwowałam.
Kiedy to usłyszałem, myślałem, że chyba eksploduję.
- Nie wierzę Tobie, że Ty i Levar to tylko dobrzy kumple. Tak to byś nie latała ciągle za nim - wzbiłem w nią spojrzenie.
Usiadła na ziemi i patrzyła się w niebo. Super. Nie ma to jak ignorancja. To jest najlepszym sposobem na załatwienie wszystkiego.
- Honey...
- Tak? - zapytała.
- Nie wiem jak to powiedzieć. Ja chyba z Tobą zrywam.
Honey ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz