Zacząłem klaskać i popatrzyłem w bok.
- Niestety, ja już będę się zbierać - powiedziałem szybko i odbiegłem o nich - Cześć! - zawołałem i pobiegłem w stronę jaskini. Nie słuchałem już odpowiedzi, ponieważ zbytnio miałem na uwadze czarne, kłębiące się chmury. Wpadłem szybko do jaskini.
- Jak ktoś będzie do mnie, to powiedzcie, że mnie niema - powiedziałem tak, że wszyscy domownicy mnie słyszeli. Położyłem się na swoim kocyku i zamknąłem oczy. Nie mogłem jednak odpocząć, ponieważ co raz denerwował mnie jakiś szmer. Otworzyłem ociężale oczy i zobaczyłem Michelle, która coś drążyła łapą w skale.
- Jak chcesz to przebić, to Ci się nie uda - zaśmiałem się, podchodząc do suni.
- Wiem - powiedziała nie odrywając wzroku od ściany. Przewróciłem oczami i przytuliłem Michy.
- Pobawiła byś się z innymi - uśmiechnąłem się lekko.
- Ni chcę - rzuciła szybko i wyrwała mi się z objęć. Wzruszyłem ramionami i znów położyłem się na kocu.
- Tylko bądź cicho - powiedziałem uciszonym głosem i zamknąłem oczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz