Zaczęliśmy się namiętnie całować i turlać po ziemi.
Zasnęłam dopiero o północy.
~~~rano~~~
Obudziłam się ze wstrętnym humorem. Wszystko mnie bolało.
Servus jeszcze spał.Postanowiłam się przewietrzyć i przy okazji zapolować.
Ciepłe promienie słońca mocna grzały.Wiatr powiewał moją sierść.
Wybrałam się do lasu gdzie upolowałam dorodną sarnę.
Po zjedzeniu ruszyłam na rzekę by obmyć się z krwi ofiary.
Poczułam jesień.Zimne wody,liście spadające z drzew....
Wyszłam z rzeki i otrzepałam się z wody.Następnie ruszyłam do jaskini ukochanego.
Ujrzałam go przerażonego i zdziwionego.Gdy mnie zobaczył podbiegł i mnie przytulił.
-Dobrze, że nic Ci nie jest-powiedział zatroskany
-Mi?! - Chyba sobie żartujesz!-zaśmiałam się i pocałowałam go w policzek
Uśmiechnął się tylko i nic więcej nie powiedział.
Servus?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz