- Video, popilnuj rodzeństwo dopóki Bligrht nie przyjdzie - powiedziałem i popatrzyłem na niego ufnie.
- Dobra - uśmiechnął się i zaczął bawić się z Codie'm i Thomsone'm. Coś czuje, że on nigdy nie dorośnie. Może to i lepiej, nich ma taki charakter jaki ma. Poszedłem sobie spacerkiem w stronę jeziora Anskunmay. Zaczął wiać w tym samym czasie lekki wiatr.
- Witaj - powiedziałem do mojego przyjaciela Sin'a.
- O cześć - odwrócił się i lekko uśmiechnął - Co Ty też chciałeś odsapnąć od szczeniaczków? - zaśmiał się Sintesu.
- No trochę - mruknąłem zakrywając łapą pysk przed słońcem - Chodź przejdziemy się i pogadamy - powiedziałem szybko i zacząłem iść. Sin zaraz mnie dogonił. Szliśmy spokojnie przez jakieś dziwne gąszcze. W końcu znaleźliśmy się w pięknym miejscu, którego dotychczas nie widziałem.
- Wow - zaśmiałem się i nie wiem dlaczego poczułem się jak szczeniak.
- Fajne miejsce - odparł spokojnie Sintesu, lecz w jego głosie było lekkie zainteresowanie. Pokiwałem głową i poszedłem pewniej do jakiegoś drzewa. Za mną poszedł Sin. Położyliśmy się pod nim i zaczęliśmy odpoczywać.
* Kilka minut później *
- Dobra, wracajmy - powiedziałem i wstałem powoli.
- Gdzie się wybierasz? - usłyszałem głos, który w żadnej mierze nie pasował do Sin'a. Odwróciłem się i zobaczyłem dwa wilki i Sintesu. Popatrzyłem na niego przerażony. Można powiedzieć, że nie było go już duszą na tym świecie.
- Co mu zrobiliście? - stanąłem w pozycji obronnej i zacząłem warczeć.
- Nic - mruknął spokojnie wilk - Tylko zbytnio się narzucał - zaśmiał się ironicznie. Wtedy też skoczył na mnie i ......
Niebo. Jest to piękne słowo, lecz niektórzy nie wierzą, że ono istnieje. Tylko, gdyby nie istniało to gdzie bym się znajdował... ? To pytanie będzie mnie męczyło do końca... życia? Tego w niebie? Oczywiście...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz