środa, 27 maja 2015

Od Lonlay- CD opowiadania Levar'a

- Jak to nie to samo?- zdziwiłam się.- Każde rodzeństwo zawsze dopieka.
- No tak ale on robi wszystko żeby mnie ośmieszyć itp.- wytłumaczył.
- Rozumiem.- przyznałam.- Ja się nie będę z ciebie śmiała.
- Dzięki.-uśmiechnął się.
Dość długo milczeliśmy. Słychać było tylko piękny śpiew ptaków i szum lasu. Po dość długim namyśle co możemy porobić przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Trzeba trochę poćwiczyć umiejętności Levusia w skakaniu po drzewach.
- BEREEEK!!- dotknęłam go łapą i zaczęłam uciekać.
Wskoczyłam szybko na drzewo i skakałam z jednego na drugie. Levar powtarzał każdy ruch po mnie i skakał jak zawodowiec. Poza tym jeszcze szybko biegał więc bez problemu mnie dogonił i ''odbił'' berka. Teraz ja musiałam za nim biegać. Goniłam go tak szybko ile miałam sił w moich marnych łapkach. Za nic go nie dogonię. Był jakieś kilka metrów ode mnie i znikał mi z punktu widzenia. W końcu już nawet nie słyszałam jak gałęzie trzepotały. Schyliłam na chwilkę głowę do dołu żeby zobaczyć czy może nie zeskoczył na ziemię.Wtem się zagapiłam i sama tam wylądowałam. Upadłam na łapę i jakby coś w środku pękło. Nie mogłam nią ruszyć ani na niej stanąć. Zaczęłam lekko popiskiwać. Potem zaczęłam wołać o pomoc.
- Pomocyyyyyy!!!- krzyczałam.- Pomocyyyyyy!!!!
W końcu usłyszałam kroki jakiegoś psa. To był na szczęście Levar. Na mój widok podbiegł do mnie szybko i zapytał.
- Co się stało?!?!- dyszał przerażony.
- Spadłam z drzewa...- łzy spłynęły mi po policzkach.


Levar?

Brak komentarzy: