Cieszyłam się że rodzina wywaliła mnie na szosę, wreszcie mogłam pobiegać! I nie będę musiała słuchać tych durni, w ogóle nie przejmowałam się że zaraz zabraknie mi jedzenia, i legowiska. Biegałam jak szalona po lesie, goniłam wiewiórki, sarny i zające czułam że to najszczęśliwszy dzień w moim życiu, odbijałam się od drzew tak jak uczyła mnie moja pani w frisbee, pływałam, kopałam, aż zauważyłam jakiegoś psa, w ostatniej chwili zatrzymałam się tuż przed jego\jej nosem i zrobiłam głupkowaty uśmieszek, było mi wstyd, widać że pies też był zaskoczony, rozśmieszony moim zachowaniem
- Hej -Wyjęknęłam ze wstydem - Co tu robisz?
ktoś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz