sobota, 30 maja 2015

Od Aceland - CD opowiadania Mashine

- Chodź za mną - szepnęłam do Mashine.
Wzięłam ze sobą Jockera i Suzzie. Pozostałe wnuki siedziały w kółku. Było ich tak dużo.
- Uwaga - powiedziałam i wszystkie małe oczka zwróciły się na mnie. - Idziemy na polankę.
Mashi spojrzał na mnie dziwnie, ale nic nie protestował. Miałam już cel.
Valentino, Cortney, Haley, Scarlett, Niklaus, Levar, Snowflake, Tähti, Jasmine, Vawes, Meredith, Josie, Jammy, Skillet, Kai, Rubens i Tyler szli grzecznie za mną. Ich rodzice zostali w naszej rodzinnej jaskini - rezydencji. Mashine dotrzymywał mi kroku, co jakiś czas szepcząc mi do ucha. Wtedy słodko uśmiechałam się. Po 15 minutach byliśmy na miejscu. Większość kwiatów pożółkła.



Wiedziałam, że większość z nich lubi rywalizacje. Dlatego podzieliłam je na trzy grupy czteroosobowe i jedną pięcioosobową. Wpadł mi do głowy pomysł.
- Dzieci. Dzisiaj zobaczymy, którzy z was są najlepsi w sporcie. Ta drużyna, która wygrywa dostanie nagrodę. Dlatego wszyscy na metę - nakreśliłam łapą długą linię wzdłuż klonów. - Musicie pobiec na drugi koniec polany, przeturlać się i wrócić. Startujemy pojedynczo. Do biegu... START !
Na pierwszy ogień z każdej grupy pobiegli  Niklaus, Valentino, Scarlett i Levar.

* 30 minut później *

Wygrała grupa czteroosobowa : Niklaus, Haley, Josie i Vawes. Wszystkie szczenięta były tak zmęczone, że ledwo co doszły do jaskini. Od razu zasnęły.
- Widzisz Mashi - pocałowałam go. - Wystarczy je wymęczyć. Ściemnia się, więc chyba nigdzie nie pójdziemy. Co porobimy w takim razie?

Mashine ?

Brak komentarzy: