Obudziły mnie szmery.Otworzyłam jedno a potem drugie oko.Ociężale wstała
i wyszłam przed jaskinię.Zobaczyłam jak prawie wszystkie psy zbierają
się w jedno miejsce.Nie miałam ochoty pytać więc obeszłam całe
zgromadzenie.Wybrałam się do lasu coś upolować. Mając szczęście
natrafiłam się na stado saren.Dorosła sarna odłączyła się od stada.Jeden
sus i po wszystkim.Zabrałam się łapczywie do jadzenia.W ten czas
poczułam cień na sierści.Spojrzałam do góry.Ujrzałam jakieś dziwne
zjawisko:
Otworzyłam pyszczek za zdziwienia.Jeszcze nigdy czegoś takiego nie
widziałam. Jakby z nienacka przypomniała mi się jedna z opowieści
Servusa. Z życia na farmie.Opowiadał, że zobaczył wiele rzeczy ale nigdy
takiego jak..Zaćmienie! Szkoda, że on nie może tego zobaczyć. Pewnie
zobaczy , ale nie tu..Wszystko było ciemne..Nie było już słychać śpiewu
ptaków.Niczego..zapanowała kompletna cisza.Nie do zniesienia.Chciałam
wrócić do jedzenia sarny, ale..Znikneła! Jakim cudem!? Spojrzałam na
zjawisko.
-Jesteś naprawdę niezwykły...i magiczny-wyszeptałam
Po chwili usłyszałam za sobą szelest w krzakach. Ujrzałam...Mojego partnera.
-Wiedziałem, że Cię tu znajdę-powiedział i usiadł obok mnie.
Wpatrywaliśmy się w zjawisko jak zaczarowani. Już zupełnie zapomniałam o sarnie.
Było tak romantycznie..a zarazem trochę niebezpiecznie i tajemniczo.
Ale wszystko ma swój początek i koniec.I to musiało się kiedyś skończyć.
Akurat w tej chwili...jeszcze do tego usłyszeliśmy wycie wilków.
Znalazłam również sarnę.Zjadłam kawałek a Mój partner resztę.Poczułam
się syta.
-Wracamy?-spytał
Przytaknęłam skinieniem głowy po czym ruszyliśmy przed siebie.
Zaczęłam podśpiewywać pod nosem refren mojej ulubionej piosenki.
Przerwał mi Servus zmuszając do biegu. Zrozumiałam o co chodzi. Goniło
nas dziwne stworzenie. Zauważyłam, że na łapie miało znajomy mi tatuaż.
Zatrzymałam się. Stanęłam na przeciwko biegnącego na mnie stworzenia.
Myślałam, że na mnie wpadło, ale jakby poderwało się i wzleciało w
powietrze.Utworzyło na niebie znak w kształcie tatuażu, które miało na
łapie.Spojrzałam na stojącego przede mną partnera.Oboje byliśmy bardzo
zdziwieni.
-To było przedziwne-powiedziałam
-Zgadzam się...chodźmy już-rzekł i ruszyliśmy.
Nadal rozmyślałam o tym co zobaczyłam.Postanowiłam, że nikomu o tym nie
powiem o pomyślą o mnie jak o dziwaczce.Ale nigdy tego nie zapomnę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz