wtorek, 26 maja 2015

Od Alany - CD opowiadania Vincenta

-Cześć, Vincent - zaczęłam nieśmiało.
-Cześć! - odpowiedział radosnym uśmiechem.
Trochę głupio było zaczynać rozmowę, biorąc pod uwagę, że nigdy tego nie robiłam. Czułam, że muszę przełamać strach. Ta sfora ma być teraz moją rodziną i czy mi się to podoba, czy nie, muszę nawiązać jakiś kontakt z innymi.
-Jak ci się mieszka? - Pies zrobił krok w moją stronę.
W tej właśnie chwili straciłam panowanie nad sobą. Odskoczyłam do tyłu jak oparzona. Nie wiem dlaczego, to po prostu był odruch. Położyłam uszy po sobie, starając się zgubić zdziwione spojrzenie Vincenta.
-Przepraszam - nie miałam śmiałości podnieść na niego wzroku. - Ja... Ja jeszcze niezbyt przyzwyczaiłam się do panujących tu wzorców zachowań.
-Nie ma sprawy - uśmiechnął się lekko. - Może chciałabyś zwiedzić sforę?
-Czy ja wiem - powiedziałam niepewnie. - Krajobrazy wszędzie są takie same. Ktoś, kto połowę swojego życia spędził na oglądaniu telewizji, nie jedno już widział...
Pokiwał głową ze zrozumieniem, choć miałam wrażenie, że źle zinterpretował znaczenie słowa "telewizja".
-A może chciałabyś kogoś poznać? - przerwał ciszę.
-Może lepiej nie... - zaczęłam się wymigiwać.
Co za dużo emocji na jeden dzień, to niezdrowo. Kiedyś co prawda będę musiała stawić czoła swojej nieśmiałości, ale jeszcze nie teraz. Te zmiany, tempo nowego życia, to wszystko po prostu działo się zbyt szybko. Pomału wyminęłam Vincenta i usiadłam tuż za nim, by lepiej widzieć okolicę. Pies spojrzał na mnie kątem oka. Nie był pewny czy ma podejść, czy mnie zostawić. W końcu zdecydował się na to pierwsze.
-Coś się stało? - Był wyraźnie zaniepokojony.
-Nie... - westchnęłam. - Boję się, że nie dam rady. Że życie obok innych psów mnie przerośnie.
-Będzie dobrze - Te słowa naprawdę mnie pocieszyły. - Przyzwyczaisz się... Jakbyś coś chciała, to jestem do twojej dyspozycji.
-Właściwie, to jest taka jedna rzecz... - zaczęłam.
-Śmiało, mów.
-Macie tu lekarza?
-Oczywiście, że mamy. Źle się czujesz?
-Nie, chciałabym się z nim zobaczyć. Może by mnie przyjął jako stażystkę...

Vincent?

Brak komentarzy: