Zacząłem się śmiać na widok miny Indiany. Cały się zaczerwienił i
powędrował ze Skyres do domu. Wszyscy się rozeszli. Tylko ja i In
zostaliśmy.
-Ingram....Mam sprawę. - Powiedziałem. - Ty się na tym znasz.
-Jaką?
-Bo ja się chyba zakochałem...I nie wiem jak jej to powiedzieć...-Spuściłem łeb i usiadłem.
Po Ing od razu było widać że posmutniała.
-Jak ją widzę....normalnie odlatuję. Jak mam jej to powiedzeć?
-Nie wiem...Może najpierw się spytaj, a później....No nie wiem. - Zaczęła myśleć.
-A ci Ingram? Kto ci się podoba? - Zapytałem z nienacka.
-Taki jeden przystojny Husky...-Popatrzyła mi się w oczy.
-A mi piękna suczka....O czarno-podpalanej maści...-Westchnąłem.
-A chciałbyś mieć szczeniaki?
-Jasne! Uwielbiam je! - Krzyknąłem.
-Ja też...To moje marzenie...-Spojrzała się za siebię.
Przysunąłem się do niej, i gdy się odwróciła nasze nosy się stykały.
-To te marzenie się spełni...-Powiedziałem spokojnie.
-Vincent.....-Powiedziała odsuwając głowę.
-Zostaniesz moją partnerką Ingram? - Wstałem i popatrzyłem się w jej oczy.
Ingram?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz