-Jasne. - Liznęłam go po uchu.
Theo się uśmiechnął.
*W domu*
-Winnie! Gdzie ty byłaś?! - Shira się na mnie wydzierała.
-Daleko. - Burknęłam i poszłam spać.
Rankiem wymknęłam się z jaskini i popędziłam szukać Suzzie. Jednak,
żadnego szczeniaka nie było...No chyba że młode alfy, ci nowi.
Pobiegłam do jaskini alf, przywitać się ze Scarlett, Snowflake i Haley. Na miejscu zastałam tylko...Niklausa?
-Hej...-Powiedziałam.
-O, cześć Winnie. - Uśmiechnął się.
-Nie widziałeś....-Nie dokończyłam.
-Suzzie? czy moich siustr? Moje siostry poszły z mamą nad rzekę, a Suzzie ma spotkanie.
-Aha...-Posmutniałam.
-Ale jeśli chcesz możemy gdzieś iść. - Wtrącił.
-Nikogo nie ma...Więc możemy.
Szliśmy wąską ścieżką. Czułam, że ktoś nas śledzi ale nie przejmowałam się tym. Klaus, jest nawet całkiem przystojny...
-Dzięki. - Uśmiechnął się szeroko.
-Co? Aha, znowu myślę na głos. - Położyłam uszy po sobie.
Nagle przed sobą zobaczyliśmy stado jeleni. Pędzące na...nas?!
-Uważaj! - Krzyknął Klaus i odepchnął mnie ze ścieżki. Kucnęłam w
krzakach. Gdy stado przebiegło wyskoczyłam na drogę. Niklaus leżał na
ziemi. Z ucha leciała mu krew.
-Klaus? Klaus!
-Zostaw go...Dojdzie do siebie. - Powiedział Levar zabierając mi swojego
brata sprzed nosa. - Lepiej idź do niego. - Wskazał łapą na Theo,
idącego ze spuszczoną głową.
Pobiegłam za psem.
-Theo? Coś się stało? - Zapytałam.
-Nie nic...-Łza zleciała mu po pysku.
Chyba słyszał te moje "myślenie na głos".
-Theoś, przepraszam....-Chciałam go przytulić, ale on się odsunął i upadłam na ziemię.
-Idź do Klausa. - Burknął.
No to narobiłam...Popatrzyłam jeszcze raz na Theo, raz na swoje odbicie w
kałuży. "To do siebie nie pasuje" - Pomyślałam. Mi też, zachciało się
płakać, lecz tylko mała łezka poleciała na ziemię. Wstałam i pobiegłam
do domu.
Theo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz