Spojrzałam zdziwiona na psy. Nie znałam ich.
- Jestem Vista – mruknęłam. Zauważyłam uznanie w oczach Veggi’go.
- Ja Syriusz, a to Serwus i Maddy – powiedział pies rasy border collie, czyli Syriusz. Aha.
- Miło mi… - wydusiłam z trudem. Byłam strasznie spięta.
- Vista? Co się dzieje? – spytał zaniepokojony Veggie.
- Nic… - poczułam się słabo i wybiegłam.
* 35 minut później *
Siedziałam na Górze Zapomnienia. Konkretnie to na najwyższym szczycie,
Wyjcu. Rozmyślałam o Vegasie. Teraz już wiedziałam, co oznacza to dziwne
uczucie, które czułam zawsze, gdy go widziałam. To miłość. Po prostu
miłość. Tylko, że on nie spojrzy nigdy na mnie w ten sposób, w jaki bym
chciała. Chyba…
Veggie ? Madeline ? Syriusz ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz