Odetchnąłem z ulgą. Nie ma sprzątania, jest zabawa.
-Piękny dziś dzień - powiedziałem prostując się. - Trzeba na kogoś "zapolować".
-W sensie? - przestała pić i spojrzała na mnie. - Masz na myśli sarnę, czy...
-Psa - przerwałem. - Jakiegoś sforzanina.
Zobaczyłem lekki niepokój w jej oczach. Szybko uśmiechnąłem się, próbując sprostować to o co mi chodziło.
-No wiesz, - westchnąłem - zrobić kawał, psikusa, zażartować z kogoś.
-O to chodzi - widocznie jej ulżyło. - Już zaczynałam myśleć, że masz kanibalistyczne zapędy.
Spojrzałem w dal i rozmyśliłem się. Kogo by tu można...
-Nie sądzisz, że to rozrywka dla szczeniaków? - spytała, odganiając moje myśli.
-Nie... - zaprzeczyłem. - Idziesz ze mną szukać ofiary?
Avalon?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz