- No dobra... Możemy się spotkać - powiedziałem - A o której?
- Może o dziewiątej? -zaproponowała.
- Okej. Chodź, odprowadzę cię - zaprowadziłem ją pod jej jaskinie.
- Do jutra.
- Do jutra.
* Następny dzień, 9:00 *
Stałem przed jaskinią suczki, czekając aż wyjdzie. Gdy do mnie podeszła, powiedziałem:
- Cześć!
I wręczyłem jej bukiet kwiatów:
- Z jakiej to okazji?
- Z żadnej - uśmiechnąłem się.
- Dziękuje - zarumieniła się.
- Nie ma za co. Gdzie chcesz iść? - spytałem.
Crystal?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz