- Nic się nie stało - powiedziałem z otuchą. - Jestem Rubens, a ty mała? - spytałem. Chyba trochę speszyłem ją tym pytaniem.
- Mey. Miło mi.
- Co się stało? Wyglądasz na przestraszoną - spytałem i objąłem ją łapą. Chyba jestem dziś za pewny siebie.
- Sama dokładnie nie wiem. Szłam na łąkę a potem znalazłam się w jakimś korytarzu i spotkałam psa imieniem Gorssie. Potem z nim chodziłam a on po jakimś czasie wyprowadził mnie na świeże powietrze. Potem wpadłam na Ciebie i teraz rozmawiamy.
- Dziwna historia - spojrzałem się w ziemię i zobaczyłem zerwane przebiśniegi. Jednego z nich włożyłem jej za ucho. Bardzo ładnie wyglądała z białym kwiatkiem przy jej ciemnej sierści. Kontrastowa Mey. Chyba się zauroczyłem. Jestem taki młody a ja już myślę o niej.
- Pobawimy się?
Mey ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz