sobota, 9 maja 2015

Od Qetsiyah CD opowiadania Ferraro/Swan

Próbowałam dłuższy czas poczuć smak eliksiru. Był strasznie słaby.
- Taki chyba trochę jakby....
- Jakby jaki ? - Zapytał coraz bardziej ciekawy.
- Słodko-kwaśny.... - Mruknęłam lekko zawiedziona, ale po jakimś czasie smak przeszedł. Na początku myślałam, że poczuję się jakoś inaczej, w końcu to był eliksir na ożywienie. Jednak nawet nie poczułam ciarek.
- I jak ? Jak się czujesz ?
- Nie inaczej, jak wtedy, gdy byłam duchem. Może to nie zadziałało... - Zaczęłam wątpić w moc eliksiru. Westchnęłam smutna i zaczęłam powoli podążać przed siebie. Ferraro szedł cały czas za mną, ale trochę zaczął się wlec. Nie miałam zamiaru na niego czekać. Byłam rozdrażniona tym, że eliksir nie działa. Szłam, albo biegłam tak szybko, że zgubiłam Ferro. Nie mogłam się uspokoić, miałam mętlik w głowie. Byłam chyba nawet przerażona, ale nie wiedziałam dlaczego. Nie umiałam trzeźwo myśleć.
- Co się ze mną dzieje ? - Zastanawiałam się. Jednak nie miałam szansy na dłuższe myślenia. Z krzaków wyszło małe stadko wampirów. Były pokaleczone i wychudzone. - Hah... a ja myślałam że już wszyscy z was wyzdychali na polu bitwy.... a tu proszę...
- Odczep się, jeśli chcesz nie chcesz stracić tego swojego uroczego głosiku... - Przyznał jeden z nich.
- Trupy nie mówią... - Przyznałam przechodząc dumnie przed nimi, zagradzając im dalszą drogę. W tym samym czasie jeden z młodszych wampirów, zaczął szarżować w moją stronę. Stanęłam jak wryta, wpatrzona w stworzenie. Nagle.... nie wiem co się stało, bo zostałam odłączona od tego świata. Nie wiem jak długo to trwało, ani co w tym czasie robiłam, ale gdy otworzyłam oczy, to pływałam w "morzu krwi". Miałam na pysku, łapach, tułowiu krew, ale nie moją. Obok mnie leżał łeb Swan, trochę dalej znalazłam resztki rozszarpanego ciała.Wybiegłam z jaskini tak szybko jak tylko mogłam. Podbiegłam nad najbliższą rzekę i padłam na taflę wody. Krew zaczęła znikać w wodzie. Dopiero wtedy zrozumiałam, że chyba to ją zabiłam...........

Brak komentarzy: