Zauważyłam, że Lea wyszła sama z jaskini. Postanowiłam ją śledzić. Niestety po kilku zakrętach zgubiłam się. Trudno. Pójdę nad rzekę Jafiszof. Dawno tam nie byłam. Poza tym w Sforze mało osób znałam, może dlatego, że nie jestem zbyt otwarta jeśli chodzi o uczucia. Ross i Rachel to zupełnie inne psy. Każde z nich ma prawie partnerki już a ja nikogo nie poznałam. Trudno. Takie życie. Po chwili byłam nad rzeką. Usiadłam nad brzegiem przy trzcinach wodnych i wpatrywałam się w różowe lilie wodne. Nawet one były razem.
Zamoczyłam przednie łapy w rzece. Od razu zrobiło mi się chłodniej. Nie miałam co robić dlatego zrobiłam tył zwrot i weszłam w Owczarka Niemieckiego.
- Przepraszam. Nie zauważyłam Ciebie - powiedziałam speszona.
- Nic się nie stało.
Spojrzałam na psa. Był młodszy ode mnie, ale dorównywał mi wzrostem.
- Jestem Lea. Ty jesteś... ?
- Harrison. Miło mi.
- Porobimy coś?
Harrison ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz