Szczekałem chwilę na jakieś bachory które wsadzały palce między płot, oni też do mnie szczekali więc im odpowiadałem wściekłym ujadaniem, chętnie bym wyszedł do nich ale nikt nie może się dowiedzieć że samemu wychodzę z ogrodu. Gdy ulica była pusta ostatni raz rozglądałem się i wyszedłem na chodnik. Pobiegłem do lasu krótkim kłusem, odkryłem w trawie zapach bawołów i dzików, był jeszcze świeży. Pobiegłem za tropem i zauważyłem dość duże stadko dzików z 6 młodymi, zawróciłem takie rozwścieczone dziki mogłyby mnie zaatakować i do tego jestem jeszcze... mały, zawsze chciałem być duży ale natura obdarzyła mnie takim wzrostem. Chwilkę popływałem w pobliskim jeziorku i pogoniłem kaczki.
Wreszcie wyszedłem z wody, otrzepałem się i pobiegłem w stronę ścieżki. Po lewej stronie zauważyłem bardzo,bardzo,bardzo wielkie stado ptaków, nie mogłem się powstrzymać i pobiegłem sprintem w ich stronę, złapałem jednego za pióra, ale udało mu się wydostać z uścisku moich szczęk, drugiego ptaka złapałem już lepiej, ale zauważyłem że inny pies robi to samo też goni ptaki, razem biegliśmy wprost na siebie...
ktoś może dokończyć?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz