Siedziałem niedaleko małego strumyka i moczyłem sobie łapy. Jak ujrzałem Theo i Winnie mój wzrok szybko poleciał znowu w wodę. Nie zwracałem na nich uwagi. Tracę na nich czas... I w sumie ja też mógłbym zabrać gdzieś Rachel. Gdy podeszli do mnie bliżej zacząłem pić wodę. Poczułem czyjeś zęby na ogonie. Syknąłem i gwałtownie się odwróciłem. To Theo mnie dziabnął.
- A już miałem się od was odwalić...- powiedziałem.- Ale teraz to zapomnij!!!
Wskoczyłem na Theo i przewróciłem go. Zacząłem go policzkować. Potem mnie odepchnął i dostałem ogonem po pysku. Szybko się otrzepałem i drapnąłem go po policzku. Wpadliśmy razem na siebie a wokół nas unosiły się kłęby kurzu. Winnie próbowała nas rozdzielić ale wtedy ja ją uderzyłem i odskoczyła masując swój policzek. Wtem Theo zatrzymał walkę i popatrzył to raz na Winnie a na mnie. Zrobił się cały czerwony i zaczął mnie bić jeszcze bardziej. Ja nie byłem wściekły więc musiałem sobie przypomnieć coś wściekłego. O! To jak Theo zabierał mi Rachel! Aaaaa!!! Uderzałem go łapami po plecach aż się krztusił.
- Przestań!- pisnął.
Po tych słowach odsunąłem się na dobre 2 metry od przeciwnika. Wstał z niemi cały w ziemi i poobijany. Winnie pomogła mu wstać i szybko ulotnili się z miejsca walki. Ja też się otrzepałem. Wszystko mnie bolało. Teraz to on mnie sprowokował. Pomiędzy pazurami miałem jeszcze jego sierść. W sumie można by to wykorzystać.
*10 minut później*
Byłem już pod jaskinią Rayan'a. Każdy dobrze wie że Theo uwielbia skakać na bungie i wspinać się. Skorzystałem z tego że Ray'a nie było w jego jaskini. Zakradłem się tam i ukradłem sprzęt wspinaczkowy. Przed wyjściem z jaskini wysypałem trochę sierści Theo na miejsce gdzie leżał sprzęt. Teraz jest już na pewno uziemiony. To za to co mi zrobił. Wziąłem sprzęt i szybko uciekłem. Zakopałem go w miejscu gdzie nikt nigdy nie przychodzi. Tylko ja je znam.
Otworzyłem drzwi i zakopałem w środku sprzęt. Potem jeszcze domknąłem drzwi kluczykiem. Przyczepiłem go do mojej obroży i poszedłem sobie.
*następnego dnia*
- Theo!!!
Z samego rana ten głos mnie obudził. To był Rayan. Chyba wiemy z jakich powodów. Wybiegłem z mojej jaskini i zakradłem się bliżej miejsca zbrodni. Ukryłem się w krzakach i przez liście oglądałem całą scenę. W końcu przyszedł Theo na wyzwanie i zaczęło się...
- Słucham cię wujku?- zapytał spokojnym tonem.
- Gdzie mój sprzęt wspinaczkowy?- zapytał.
- Ja go nie brałem.- oburzył się.
- To kto?- zapytał tajemniczo.
- Nie wiem ale na pewno nie ja.
- To co robi tam twoja jasna sierść?- zapytał.
- Jak to?
Rayan pokazał identyczną sierść jak Theo. Tak naprawdę to tą samą.
- No tak to moja sierść ale nie wiem co ona tu robi...
- Jak ona tu jest to ty też musiałeś.- powiedział.
Theo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz