Szybko pobiegłam za nim. Pies zaczął spokojnie przechodzić przez główne pomieszczenie.
- Co Ty robisz? - syknęłam i złapałam go za kark.
- Idę - zaśmiał się cicho - Spokojnie, nie zauważą nas - odpowiedział i dalej brnął do wyjścia.
- Mam nadzieje - powiedziałam cicho i powoli poszłam za nim. Rzeczywiści, wszyscy pracownicy jakoś nie chcieli patrzeć w naszą stronę. Po kilku minutach, wyszliśmy z tego więzienia dla psów. Stanęłam przed drzwiami i zaciągnęłam się świerzym powietrzem.
- Wracajmy już do sfory - powiedziałam patrząc na Video.
- Już? - zapytał, a bardziej jęknął.
- Proooooszę - powiedziałam błagalnie i tym razem ja popatrzyłam na niego maślanymi oczami.
- Dobra - odparł Die i lekko się uśmiechnął - To chodź - zaczął biec.
- A i dziękuję, że mnie nie zostawiłeś na pastwę losu - powiedziałam cicho i lekko go przytuliłam.
Video?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz